sobota, 2 listopada 2013

Miniony dzień, tylko po 16:30






Jakoś tak przed 18, czyli przed spotkaniem, bawiłyśmy się. Przyszykowałyśmy sobie kosmetyki i chustki. Zawiązałyśmy je sobie na oczy malowałyśmy się na oślep. Potem robiłyśmy to samo tylko, że fryzury. Wszystko było naprawdę komiczne. Super zabawa.  ☺ No, więc o 18 kiedy szłyśmy pod jego dom, on akurat szedł na orlik. Wera jak zawsze pierwsza powiedziała "cześć ", a Benio akurat pił wodę i chyba pokiwał głową na znak "cześć ". Żeby zyskać na czasie musiałyśmy iść na około. Potem zaczęło padać, w takim razie schowałyśmy się pod dachem. Chłopaki jak to z nimi zawsze jest, gry nie przerwali. Nie wiem jak dziewczyny, ale ja już po 20 min zaczęłam się nudzić. W końcu Werce i Zuzi Benio się podoba, a mnie po prostu interesuje ktoś inny. No nie ważne, przejdźmy dalej.  Po lewej stronie orliku był plac zabaw, a po prawej ten daszek. I kiedy Benio z kolegami przemieszczali się na lewą stronę to mu szłyśmy na plac, a kiedy na prawą to pod dach. Kiedy nadeszła godzina 19 mieliśmy iść już do domu, ale dziewczyny chciały zostać, noto zgodziłam się jeszcze na chwile. Potem wszyscy zaczęli się zbierać do domu, tylko nie Benio z bratem. Mówili coś tam pod nosem, że czekają aż my pójdziemy. Najpierw miałyśmy iść do domu od strony miasta, lecz zdecydowałyśmy, iż pójdziemy od strony gdzie prawie nic niema. Ale potem dziewczyny myślały, że chłopaki idą od tamtej strony, więc się wróciłyśmy. Noi niestety okazało się, że po prostu Benio poszedł po piłkę. No trudno, poszłyśmy od strony miasta. Już po raz 4 nie chciałam iść przez środek boiska. I tak zakończył się mój dzień. ☺


1 komentarz: