niedziela, 1 grudnia 2013

Niedziela

Nocowała u nas Wiktoria (kol. Julki) i została u nas do 10:30.  Umawiała się z dziewczynami do kina i dopiero dziś o 11:06 dowiedziałam się, że idziemy na 11:35. Poszłyśmy na krainę lodu. Polecam :) Martyna bardzo się ucieszyła, bo na napisach puścili piosenkę ,,Libre soy". Śpiewa ją Martina Stoessel a ona ją ubóstwia. Przeraziło ją tylko, że Martina zrobiła sobie na ręce tatuaż. To mały tatuaż, ale ja to ona twierdzi "zawiodłaś mnie". Co prawda jest już pierwszy dzień adwentu a ja nadal nie mam, ani kalendarza, ani prezentu na święta. Gorzej, w piątek są mikołajki i powinnam dać coś przyjaciółce. Nic dla niej nie mam!    
 ♥ A oto moja mamusia ♥

sobota, 30 listopada 2013

Andrzejki u Juli ☺

Wow! Dyskoteka Juli była super. Przyszliśmy o 16:30, chociaż dyskoteka była na 17:00 i straszyłyśmy innych. Robiłyśmy różne wróżby, np. ,,który but będzie pierwszy przy drzwiach", ale my robiłyśmy aż do windy. :) Wygrała tak jak w tamtym roku Ola. Grałyśmy w butelkę, ale po naszemu. To znaczy, że jedna osoba kręci i wybiera muzykę, a osoba na, którą wypadnie tańczy przez 4 min. Najfajniejsza była zabawa "gladiatorów". Były dwie drużyny i każda z nich miała swoją bazę. Gra polegała na tym, żeby przeciwników zaciągnąć do bazy. Śpiewałyśmy również  karaoke. Impreza skończyła się o 22:00. Ja z Martyną zostałyśmy na nocleg. Oglądałyśmy ,,Mr i Mrs Smith. Siedziałyśmy do 02:30. Wstałyśmy o 10:36 i włączyłyśmy telewizor. Na życzenie Martyny, Julia włączyła ,,Ciacho". Do domu wróciłam o 13:07. Musiałam posprzątać, ponieważ moja siostra miała imprezę urodzinową. 7 6-latków. Masakra! Dysko zakończyło się o 19:00. 

czwartek, 28 listopada 2013

Dyskoteka szkolna :)

Przepraszam, że długo nie wchodziłam. Wiele ostatnio się stało. Od czego zacząć? 21.11 (środa) była dyskoteka szkolna z okazji andrzejek. było spoko. Puszczali różne fajowe piosenki, np. Roar-Katy Pery, Miley Cyrus-wrecking ball. Na przerwie w klasie dali nam po jednym cukierku. Nawpychali nam kanapki z szynką, ketchupem, ogórkiem, pomidorem i pomarańczowym serem. Potem wymiotowałam i strasznie bolał mnie brzuch. To nawet dobrze, bo nie pisałam wypracowania klasowego. Niestety piszę je jutro. Musze napisać albo charakterystykę Ani z Zielonego Wzgórza, Maryli lub Mateusza. Po raszka jak znam życie, dostanę 4+.

niedziela, 3 listopada 2013

Czas wyjeżdżać :(

Godzina 9:45 czas pożegnać się z Oleckiem i jechać do Warszawy.  :(  Wszystko zapakowane, buziaczki oddane i w drogę. Przez pół drogi spałam, a potem słuchałam muzyki, żeby zagłuszyć kilka kłótni. Gdy wreszcie dojechaliśmy, pod blokiem rodzice kazali mi wyjść z psem. Matulo, ale ona piszczała. Potem przyszła do nas mama mojej przyjaciółki i Dżaki (mój piesek) piszczała jeszcze bardziej. Gdy weszłam na górę, czas było się rozpakować. Mój pies zawsze, gdy się zaczynamy pakować to boi się, że ją zostawimy. Natomiast, gdy zaczynamy się rozpakowywać, przechodzi taką jakby traumę. Następnie zrobiłam porządek na biurku i zadzwoniłam po Kingę (przyjaciółka), żeby pomogła mi w lekcjach. Musiałam zrobić mikrofon. Zrobiłam go z foli aluminiowej, wyszedł naprawdę fajny. Potem trzeba było zrobić durny splot na technikę. Nienawidzę piątej klasy. A na 18:00 musieliśmy iść do kościoła, rany boskie. Tata po mszy poszedł na chór kościelny, a my pojechaliśmy do biedronki po pieczywo. Na kolacje mama i tak zrobiła hot dogi, a taty nie było, aż do 21:30. Dzień ten był szalony i dziwny.

sobota, 2 listopada 2013

Miniony dzień, tylko po 16:30






Jakoś tak przed 18, czyli przed spotkaniem, bawiłyśmy się. Przyszykowałyśmy sobie kosmetyki i chustki. Zawiązałyśmy je sobie na oczy malowałyśmy się na oślep. Potem robiłyśmy to samo tylko, że fryzury. Wszystko było naprawdę komiczne. Super zabawa.  ☺ No, więc o 18 kiedy szłyśmy pod jego dom, on akurat szedł na orlik. Wera jak zawsze pierwsza powiedziała "cześć ", a Benio akurat pił wodę i chyba pokiwał głową na znak "cześć ". Żeby zyskać na czasie musiałyśmy iść na około. Potem zaczęło padać, w takim razie schowałyśmy się pod dachem. Chłopaki jak to z nimi zawsze jest, gry nie przerwali. Nie wiem jak dziewczyny, ale ja już po 20 min zaczęłam się nudzić. W końcu Werce i Zuzi Benio się podoba, a mnie po prostu interesuje ktoś inny. No nie ważne, przejdźmy dalej.  Po lewej stronie orliku był plac zabaw, a po prawej ten daszek. I kiedy Benio z kolegami przemieszczali się na lewą stronę to mu szłyśmy na plac, a kiedy na prawą to pod dach. Kiedy nadeszła godzina 19 mieliśmy iść już do domu, ale dziewczyny chciały zostać, noto zgodziłam się jeszcze na chwile. Potem wszyscy zaczęli się zbierać do domu, tylko nie Benio z bratem. Mówili coś tam pod nosem, że czekają aż my pójdziemy. Najpierw miałyśmy iść do domu od strony miasta, lecz zdecydowałyśmy, iż pójdziemy od strony gdzie prawie nic niema. Ale potem dziewczyny myślały, że chłopaki idą od tamtej strony, więc się wróciłyśmy. Noi niestety okazało się, że po prostu Benio poszedł po piłkę. No trudno, poszłyśmy od strony miasta. Już po raz 4 nie chciałam iść przez środek boiska. I tak zakończył się mój dzień. ☺


Miniony dzień

Wstałyśmy dopiero o 9:30 i już zasiadłyśmy do telewizora. Siedziałyśmy przy nim jakieś 2 godziny. Potem Wera chciała zaciągnąć mnie na dwór, na szczęście nie dałam się, przecież tam tak zimno. W końcu jesteśmy na mazurach. Zaczęło nam się nudzić, więc Weronika wyciągnęła stół do masażu. Robiłyśmy sobie nawzajem zdjęcia i się masowałyśmy (biłyśmy po plecach). No a potem, babcia zaczęła na nas krzyczeć, że nie przychodzimy na obiad. No, więc nadeszła 14:00. Czas było pojechać na cmentarz do Raczek. Uf, o 15:05 już wróciłam. Wera z Zuzą (przyjaciółka) ostatnio zapoznała fajnego gościa. Nazywa się Benio. Dziś o 18 z kawałkiem idziemy do niego pod okno. Będziemy na niego czekać. Ostatnio Wera akurat się odwróciła kiedy on zajrzał przez okno. Dzisiaj ja idę z nimi. Mam nadzieje, że chociaż wyjrzy Benio przez okno. Zuza mówiła, że jest nawet przystojny. 

piątek, 1 listopada 2013

Zabawa to ważna sprawa ☺


No to zaczęła się zabawa. Nie ważne, że tak późno, ale mamy ubaw po pachy. Najpierw na Facebooku cały czasz pisałyśmy do siebie, chociaż siedziałyśmy obok. A teraz malujemy się i ronimy sobie zdjęcia. Mamy dużo straconego czasu przez to, że ja przyjechałam dopiero dziś o 2 w nocy. Cały dzień byłyśmy na grobach, tylko każda gdzie indziej. Jutro Wera zostaje w domu, a ja muszę jechać na kolejne groby. Na szczęście to nam zajmie tylko 1 godzinę. W zabawie przeszkadza nam tylko mój brat Konrad i kuzynka Dominika. Cały czas nas się o wszystko czepiają. Na dodatek Konrad gra na gitarze i wszystko zagłusza. Ugh  :p